Seria nadal trwa- beniaminek z Woliborza bez porażki!

Seria nadal trwa- beniaminek z Woliborza bez porażki!

Tym razem w sobotę Zamek Gorzanów podejmował Słowianina Wolibórz. Po raz kolejny wysokie temperatury przeszkadzały piłkarzom i powodowały szybsze rozładowanie baterii. Rezerwowi mogli więc spodziewać się wielu roszad.

Piłkarze Słowianina nie pozwalają się nudzić naszym kibicom. Pierwsza połowa to prawdziwy spektakl i dominacja gości. Liderzy poszczególnych formacji mądrze wywiązywali się ze swoich obowiązków. Płynnie wyglądało przenoszenie ciężaru gry czym umiejętnie męczyliśmy przeciwnika, dynamiczne akcje skrzydłami stwarzały zagrożenie, po jednej z takich sytuacji gdzie obrońca z Gorzanowa musiał ratować się faulem padła pierwsza bramka. Stały fragment gry został przeprowadzony w iście brytyjskim stylu. Bardzo dobrze wykonany rzut wolny z okolic linii bocznej przez Sławka Osickiego, na bramkę zamienia rosły obrońca Borys Macioszek. Mocno i precyzyjnie bita piłka w okolice 5 metra ląduje na głowie niepilnowanego obrońcy i trzepocze w siatce. Dalsza część gry przebiegała po naszej myśli, prowadzenie piłki pomiędzy obrońcami a bramkarzem była naprawdę widowiskowa. Potwierdzeniem tego był kolejny gol dla Słowianina. Przemek Stelmach, który wyrasta na przodownika wśród strzelców wniósł bardzo wiele do naszego zespołu i tym razem nie zawiódł. W ciągu całej pierwszej połowy dochodził do strzeleckich sytuacji, aż w końcu jedną z nich sfinalizował i dał dwubramkowe prowadzenie.

Druga połowa to prawdziwy dreszczowiec. Zawodnicy lubią sprawić mały horror kibicom. Kolejna druga połowa, która pozostawia wiele do życzenia. Każda kolejna minuta to ciężka walka z rywalem i własnymi słabościami. Można odnieść wrażenie, iż to po prostu przetrwanie do końcowego gwizdka. Kolejny mecz gdzie nie umiemy zdobyć bramki po przerwie. Brak sił, świeżości, dynamiki to nasze bolączki. Daje to możliwość wykazania się naszemu bramkarzowi, Dominik skrzętnie to wykorzystuje i potwierdza ciężką pracę na treningach. Niestety musiał skapitulować i wyciągnąć piłkę z siatki, to skutek straty w środku boiska. Trudna i odważna interwencja przed własną szesnastką pozwoliła skasować niebezpiecznie zapowiadającą się akcję gospodarzy. Pomimo trudnych chwil po ostatnim gwizdku to my wywozimy 3 punkty.

Mówi się, że bitwę wygrywa się atakiem, ale wojnę obroną. Nasza drużyna ma atuty do spełnienia tych warunków. Nawet ze słabszymi drugimi połowami wynik jest świetny, wysokie miejsce w tabeli, brak porażki. Stajemy się niewygodnym przeciwnikiem. Przed trenerem ciężkie zadanie, złapanie świeżości i wzmocnienie siły to plan na najbliższe treningi, poprawienie tych elementów wydaje się kluczowe na ten moment. Utrzymanie takiej formy pozwoli nam mieć spokojną zimę co będzie skutkowało dobrze przepracowanym okresem treningowym i być jeszcze groźniejszym- jest więc o co walczyć.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości